Recenzja filmu

Dziewczyna z Monako (2008)
Anne Fontaine
Louise Bourgoin

Cisza w łóżku

Z pozoru to jeszcze jedna elegancka komedia znad Sekwany, która jednak pod pozorami groteski i pewnej frywolności kryje wcale konserwatywne przesłanie.
Z pozoru to jeszcze jedna elegancka komedia znad Sekwany, która jednak pod pozorami groteski i pewnej frywolności kryje wcale konserwatywne przesłanie. Bertrand jest wziętym adwokatem a także wytrawnym uwodzicielem kobiet. W swoim fachu Don Juana zachowuje się jednak jak wytrawny właśnie degustator win – powącha, posmakuje, ale butelka pozostaje nietknięta. Bohater uwielbia uwodzić kobiety, ale czysto werbalnie, gdy dochodzi co do czego dyskretnie się wycofuje. Pewnego dnia adwokat wyjeżdża do Monako gdzie ma bronić morderczyni oskarżonej o zasztyletowanie swojego znacznie młodszego kochanka. Przewodnikiem po mieście uciech staje się dla Bertranda Christophe, małomówny ochroniarz ewidentnie zafascynowany elegancją i wysublimowaniem świata adwokata. Jest jeszcze pewna egzaltowana pogodynka, z która co prawda o Prouście się nie pogada, ale która nieoczekiwanie wpada w oko Bertrandowi. I właśnie relacje w tym dość nietypowym trójkącie stają się głównym kołem zamachowym tej zgrabnej obyczajowej komedyjki. Reżyserka Anne Fontaine dała się poznać parę lat temu obrazem "Nathalie…", opowieść o żonie, która by przełamać zazdrość organizuje mężowi schadzki z piękną streaptesarką była trafioną krytyką mieszczańskiego zakłamania. W "Dziewczynie z Monako" na warsztat idzie seks, a raczej nasza spartaczona obyczajowość. Fontaine naśmiewa się ze związanych z nią stereotypów, pokazuje subtelnego intelektualistę tracącego głowę dla gadatliwej panienki, "człowieka z ludu", który próbuje ratować go przed popełnieniem błędu. Reżyserka umiejętnie gra stereotypami i ludzkimi typami przez co ani na chwilę nie popada w przesadną karykaturę. Każda z postaci, choć w różny sposób wyrazista, ma szansę na zmianę, lub przynajmniej podjęcie zaskakującej widza decyzji. Jednak to nie materia scenariusza jest tu największym atutem, wszak Francuzi przyzwyczaili nas do tego, że są mistrzami w tkaniu podobnych obyczajowych mozaik. To co ciekawe to, że u Fontaine pod pozorem frywolnej zabawy kryje przemyca zaskakująco konserwatywne przesłanie. Pokazuje nam świat, który wypadł z posad, w którym "zabawa na śmierć" dochodzi już powoli do swojego smutnego finału a ratunkiem staje się forma i powrót do najprostszych wartości, także w kwestii obyczaju. Finalnie dostajemy więc godną ramotki mądrość, że  jest dobrze, gdy miłość i seks dobrze idą parze, i że czasem lepiej  po prostu zachować się porządnie nawet kosztem mniejszej życiowej intensywności. Te banały podane są jednak na tyle sprawnie, że łyknie je z uśmiechem nawet Jerzy Urban.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones